przejdź do treści
UE
dnia 15.12.2009 roku

Na tropie pomorskich witraży

Historia w szkle zaklęta

Bohaterem ostatniego spotkania z cyklu "W kręgu historii i tradycji", które odbyło się w czwartek, 10 bm. w czytelni głównej Trzebiatowskiego Ośrodka Kultury, był witraż. Jego barwną - a jakże - historię, opowiedziała dr Janina Kochanowska, częsty gość pałacowych spotkań z historią Pomorza. Opowieściom pani doktor towarzyszyła prezentacja multimedialna, która powstała z kilkudziesięciu fotografii przedstawiających zachowane do dziś dnia witraże w kościołach m.in. w Kenz, Łęknie, Runowie, Górzycy, Trzebiatowie, Białogardzie, Szczecinku.


Początki kolorowego szklenia okien sięgają starożytności, oczywiście nie były to witraże, jakie znamy dziś, barwne przeszklenia znaleziono np. podczas wykopalisk w Pompejach. Kolorowe szkło oprawiano w starożytności w szkielet z marmuru, oprawę drewnianą lub wykonaną w brązie. Ołów wykorzystano dopiero w wieku IX. W Europie pierwsza wzmianka o ,,historiach w szkle malowanych” pojawiają się w kronice biskupa Adalberta z X wieku. Najstarsze zachowane witraże zachowały się w Augsburgu w Mann. Pochodzą Witraże wykonywano ze szkła dmuchanego, co było niezwykle pracochłonne. Szkło odlewane wynaleziono dopiero przy budowie Wersalu, co w historii witrażownictwa było niemałą rewolucją. Na Pomorzu Zachodnim nie zachowały się niestety żadne witraże średniowieczne, jedyne jakie ocalały znajdują się w niemieckiej części Pomorza, w kościele w Kenz, ufundowane przez książąt wołogoskich. W epoce renesansu nastała moda na tzw. witraże gabinetowe. Były to małe szybki, pierwotnie nie przeznaczone do kościołów. Pełniły raczej rolę suwenirów. Za taki można uznać XVII – wieczny witraż, tzw. tondo, które przedstawia spotkanie Elżbiety i Marii. Został ufundowany przez Annę Tesken z Trzebiatowa. W kościele znajdował się jeszcze jeden tych samych rozmiarów, na którym witrażysta umieścił wizerunek Gryfic. Ten z kolei ufundował mąż Anny, który pochodził z Gryfic. Największy zespół witraży gabinetowych na Pomorzu, a może i w Polsce, znajduje się w Łęknie. W tamtejszym kościele książęcym, który pełnił rolę kościoła rezydencjonalnego dla książąt pomorskich, zachowało się 26 witraży pochodzących z XVI i XVII wieku. Bardzo wysokim poziomem wykonania charakteryzują się witraże z lat 1604 – 1605 z Runowa koło Węgorzyna. W okresie baroku witraże były znacznie skromniejsze, co wynikało przede wszystkim z bogactwa wystroju wewnątrz kościołów. Przepych i mnóstwo złoceń wymagało dużo światła, należało więc ograniczyć kolorystykę i formę witraży. Na fali XIX – wiecznego romantyzmu moda na witraż powróciła. Przykładem mogą być wspaniałe witraże w kościele Mariackim w Trzebiatowie, ufundowane (przynajmniej witraż główny) przez króla pruskiego Wilhelma I. Zostały one zaprojektowane przez pierwszego pruskiego konserwatora zabytków, Ferdinanda Quasta. Jest to jeden z najwcześniejszych XIX – wiecznych witraży. Quast zakochany w średniowieczu i gotyku, projektując trzebiatowskie witraże obficie czerpał z dawnych tradycji. W efekcie powstały niezwykle bogate witraże, przepełnione w treści i formie. Witraż królewski przedstawia zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa oraz wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. Witraże powstały najprawdopodobniej w pracowni rodziny Muller w Quedlinburgu. Przykładem odchodzenia od naśladowania dawnych wzorów i wchodzenia w sztukę nowoczesną lat 30. XX wieku, są natomiast witraże w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gryficach. Wydaje się, że po trzebiatowskim spotkaniu, które ukazało bogactwo i różnorodność pomorskich witraży, będziemy zwracać większą uwagę podczas zwiedzania kościołów naszego regionu i szukać nie tylko pięknych obrazów, czy rzeźb, ale też perełek ukrytych w oknach.

Piotr Żak






powrót
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
ZGODA